Czy edukacja domowa to wieczne wakacje?
Ostatnimi czasy swój rozkwit przeżywa w różnych formach nauczanie domowe. 2020 rok zatrzymał szkolne dzieciaki w domowych okopach, nad czym głośno ubolewają zarówno rodzice, którym plączą się pod nogami 24 godziny na dobę, jak i pracownicy szkół czuwający nad organizacją tego cyrku. To jasne, że martwimy się o przyszłe wykształcenie i psychikę tych uczniów. Można powiedzieć, że dostali w prezencie wieczne wakacje. Co złego może się stać?
Tymczasem dla dzieci i młodzieży w edukacji domowej masa wolnego czasu to chleb powszedni; nie mamy wyjętej połowy dnia przez bezsensowne lekcje. Ten pozorny szczegół robi naprawdę dużą różnicę. Na przykład w postaci nowego odcinka dla moich artystycznych fanów na YT z 3 tajemniczymi pudełkami do odpakowania... Czego możesz się od nas nauczyć?
Kiedy mamy wakacje?
Bo czym właściwie są wakacje? Niby proste pytanie, lecz każdy z nas ma na ten temat inne zdanie. Jest to kluczowa kwestia, ponieważ od tego, jak postrzegasz to pojęcie, zależeć będzie całościowy odbiór tekstu i ostateczne wnioski. Spójrzmy, co ma nam do powiedzenia słynna Wikipedia:
Wakacje (łac. vacatio, uwolnienie) – okres wolny od nauki szkolnej. [...]
W Polsce wakacje to potoczna nazwa ferii letnich. Do roku szkolnego 2009/2010 wakacje obejmowały okres od dnia następnego po pierwszym piątku po 18 czerwca do ostatniego dnia sierpnia danego roku, czyli od końca roku szkolnego do ponownego jego rozpoczęcia w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum.
I tak rzeczywiście większość z nas postrzega wakacje - jako letni okres niczym niezmąconej wolności, leniuchowania i wielkich podróży pomiędzy jednym i drugim rokiem szkolnym. Co zaskakujące, tym samym pozbawiamy się możliwości występowania wakacji w słowniku dorosłego człowieka. To dość przykre.
Inne tłumaczenia
Wedle tej definicji wakacje w edukacji domowej rozpoczynają się wraz z początkiem kolejnego roku szkolnego i kończą się w momencie, kiedy zdamy wszystkie obowiązkowe egzaminy roczne. Dla nas to zazwyczaj definitywny koniec szkolnej nauki. Nikt już nie zamierza ślęczeć nad podręcznikami, ewentualnie powolutku robimy karty pracy do testów w kolejnej klasie. Potem, jeżeli nie zamierzamy brać udziału w konkursach, szkoły przyjazne edukacji domowej nie wymagają od nas niczego więcej i możemy w pełni zająć się pielęgnacją własnych zainteresowań. Nawet świadectwa na koniec roku większość rodzin odbiera "przy okazji", nierzadko za kilka miesięcy.
Drudzy obstają twardo przy tym, że wakacje muszą wiązać się z wycieczkami przynajmniej poza granicę miasta, najczęściej w miesiącach letnich. Ma to być czas na poznawanie jak największego kawałka świata i smakowanie nowych kultur. To też jest OK. Młodzi w edukacji domowej mają również te same wakacje, co uczniowie w szkole, a poza tym znacznie częściej wyjeżdżają poza tym wąskim okresem w roku. Mamy po prostu znacznie więcej czasu na swobodne odkrywanie otoczenia razem z rodziną i przyjaciółmi - to ważne!
Jeszcze inni definiują wakacje jako najzwyczajniej w świecie czas wolny od nauki i pracy. W takim razie dzieci i młodzież ED praktycznie nigdy nie obchodzą wakacji! Większość osób w tym trybie nauki dosłownie tryska energią i wręcz nie rady przeżyć jednego dnia bez pielęgnowania swoich projektów. Pozwalamy naszym pasjom rozkwitnąć w pełni, dzięki czemu zawsze, nawet w najgorszym humorze mamy powód do działania. Oczywiście nie można zapominać o odpoczynku, ale mówiąc wakacje mamy na myśli raczej dłuższy epizod niż przeczytanie wieczorem fajnej książki lub zrobienie sobie domowego SPA.
Czy trzeba się bać, gdy się wyluzujesz?
Jak widać, w żadnej z tych definicji nie mieszczą się wieczne wczasy dla dzieci w edukacji domowej. Aktualna sytuacja młodzieży szkolnej wygląda podobnie, ale w negatywnym zabarwieniu; nie ma ani chwili wytchnienia od systemu, nauczyciele i prace domowe będą ich napastować do końca roku szkolnego, a potem wielu z braku środków nie wyjedzie poza granice własnego miasta.
A nawet jeśli mamy dłuższe wakacje niż inni - co to szkodzi, prócz oczywistej zazdrości? Gdyby nie moja decyzja o edukacji domowej, blog ten nie miałby szansy zaistnieć. Dlaczego postrzegamy wakacje jako coś negatywnego w kontekście rozwoju? Większości ludzi kojarzą się one z czystym lenistwem, melanżem, bezkarnym obijaniem się jak mucha o szybę, późnym wstawaniem (nad czym ubolewa nasz zegar biologiczny), gadaniu o wszystkim i o niczym, spędzaniu całych dni przed ekranem komputera krzycząc "Nudzi mi się!", oraz BYLE NIE ZE SZKOŁĄ.
Człowiek wtedy nic nie robi, tylko się bawi... - powiecie. Wiadomo, że każda, nawet najbardziej wyluzowana osoba powinna mieć jakieś obowiązki, generalnie zasady warunkujące funkcjonowanie. Do tego cele w życiu do realizacji, dzięki którym nie odpłynie za daleko w odpoczynku. To jest fakt, ale w pytaniu tkwi haczyk.
Pominę już przytaczanie całych epopei na temat skuteczności nauki poprzez zabawę, która jest najbardziej naturalną, pierwotną formą poznawania świata. To, że ty, człowieku, wykorzystujesz ten czas na gwałtowny, nieograniczony relaks, jakbyś nabierał powietrza przed nurkowaniem w mroczne głębiny, nie oznacza, że inni robią to samo! Pomyśl - może problem tkwi w tym, że to ty nie potrafisz sobie zorganizować tego czasu?
Dla dobrze zorganizowanej osoby wakacje są idealną okazją do doskonalenia swoich pasji i nabywania nowych umiejętności. Przy tym dzieci w edukacji domowej mają niemałe doświadczenie w zakresie planowania swojego czasu. One postanawiają z rozpędu wskoczyć do wody i popłynąć w kierunku kolejnej wyspy możliwości.
Jestem za tym, żeby takie rozwijanie swoich zainteresowań, często w gronie innych wspaniałych ludzi, zostało uznane za formę wakacji. To coś, co sprawia nam najwięcej przyjemności w całym życiu i równocześnie jest najbardziej produktywnym zajęciem, jakie mogę sobie wyobrazić. No i wtedy w końcu mogę powiedzieć, że mam te wieczne wakacje! ;P
A wy co sądzicie o tej idei? Koniecznie napiszcie w komentarzach ↓ Uważasz, że dobrze wykorzystujesz swój czas wolny? Jeśli masz wątpliwości, również zapraszam do obserwowania bloga - namiastkę planowania znajdziesz w moich postach, a na wiosnę pojawi się cały system organizacji na 6... Wait for it :) Tymczasem Sayto czeka na ciebie jeszcze na Facebooku, Instagramie oraz kanale YouTube z nowym filmem, a ja mówię do zobaczenia!
1 Komentarzy
Ciekawy Art !
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odwiedziny na blogu. Zostaw po sobie ślad!
Pamiętaj tylko o netykiecie ;)