Fantastyczny custom Schleich Starshine - Maluję SSO
Zgodnie z zapowiedzią w tym poradniku na arenę wkracza w pełni chwały Starshine, custom wycofanego ogiera hanowerskiego ze SCHLEICH z 2012 roku. Wyszedł... fantastyczny.
Skąd ta nagła zmiana w mojej twórczości, proces tworzenia oraz szczegółowy opis customa na żywo obejrzysz na moim kanale na Youtube:
W skrócie zadecydowały 2 czynniki: wspomnienia z gry z dawnych lat i znudzenie realizmem. Model, który został moim kozłem ofiarnym, był już trochę poobcierany i porysowany. Przy okazji zauważyłam, że do malowania poszła już prawie połowa mojej kolekcji :')... a może tylko mi się zdawało. Mimo wszystko czuję, że już niedługo udam się na poszukiwania body (tanich, zniszczonych figurek).
Nie cierpiałam jego starej maści, zwłaszcza tego jasnego brzucha. Za to ma naprawdę świetne proporcje, z wyjątkiem tych maleńkich oczków. Poza tym bardzo rzuca się w oczy totalna asymetria chrap. Sama grzywa i ogon też są ładnie wyrzeźbione, nie jest to jeszcze poziom super dokładności, ale też nie przypominają na pierwszy rzut oka mokrych klusek. To wzorowy obraz spokojnego, zrelaksowanego ogiera na łące. Głównie ze względu na ten łagodny charakter pasował mi do Starshine'a, końskiego gwiezdnego strażnika.
Podczas malowania wzorowałam się zarówno na ,,firmowych" grafikach bohatera posta, jak i jego artach. Fantastyczne maści wbrew pozorom wcale nie są łatwiejsze w malowaniu niż realistyczne wzory, także wymagają uwzględnienia wielu szczegółów i odpowiedniej techniki. Dlatego zalecam próbować magicznych customów dopiero po pomalowaniu kilku rzeczywistych koni i wczuciu się w tę bajkę.
Pomimo wyjątkowej, nienaturalnej maści do jego malowania używałam jak zawsze farb akrylowych, pasteli suchych (w nowych kolorach), werniksu do zabezpieczania kolejnych warstwa oraz, uwaga - po raz pierwszy użyłam podkładu w sprayu oraz farby glow. O ogólnych wrażeniach przeczytasz w moim poście gościnnym u Capricorn Meadow.
Hm, coś tu nie gra... Tak, macie rację. Na filmiku widoczne są kasztany na nogach. Tak, znowu zapomniałam je namalować przed zdjęciami.
Na zadzie znajduje się specjalny znak Aideen. Każdy gwiezdny strażnik w SSO posiada swój własny symbol. Stwierdziłam, że będzie to ciekawe urozmaicenie.
Koń posiada niebiesko-fioletowawe grzywę, ogon, przyciemnione niebieskimi pastelami są również nogi do nadgarstków, pysk i skóra wokół oczu. Wnętrze uszu i chrap jest ciemniejsze.
A tu niespodzianka - custom Starshine jest magiczny, i to dosłownie! W kilku miejscach użyłam fosforyzującej, niebieskiej farby glow, dzięki czemu świeci w ciemności. Bałam się, że efekt zniknie pod warstwami pasteli i werniksu, ale wciąż jest równie niesamowity.
Custom posiada rybie oczy, aczkolwiek w nieco bardziej fioletowym wariancie. Możecie zobaczyć cały proces ich malowania wraz z instrukcją.
Nie jest tak do końca śnieżnobiały, widać ciemniejsze miejsca. Bardzo podobają mi się płynne przejścia barw, od ciemnego, fioletowawego granatu, po jasnoniebieski, na ogonie.
Puzdro jest ciemnoszare. Mój Starshine jest również wyposażony w podkowy i mój autorski podpis na wewnętrznej stronie podudzia.
W dzisiejszych czasach śnieg to dobro rzadkie, a od początku malowania oczyma wyobraźni oglądałam Starshine'a jako majestatyczną figurę wśród ośnieżonych pól i łąk. Dlatego praktycznie od razu po skończeniu customa popędziłam na dwór i zabrałam się za zimową sesję.
A żeby Starshine nie czuł się zbyt osamotniony, przytargałam mu w torbie koleżankę. Pierwszy raz zdecydowałam się zrobić zdjęcia grupowe koni, co zresztą okazało się fantastycznym pomysłem.
Są wyrzeźbione w niemal tej samej pozycji, dzięki czemu można z łatwością je porównywać. Ich barwy pięknie się dopełniają - są niczym ogień i woda.
To subtelnie zbliżenie na chrapy i gra różu z błękitem... mrrr. Czuć tę więź w powietrzu. A może nieszczęśliwą miłość zwyczajnej klaczy i magicznego ogiera? Kto ich tam wie.
Tutaj Starshine musiał już sam zmierzyć się z otaczającą go lodowatą pustką. Podoba mi się atmosfera tych ujęć, mimo że wieje chłodem, może nawet ponurością, jednak daje do myślenia. Trochę ciężko było mi złapać odpowiednią kompozycję, ale ostatecznie nie wyszło tak źle.
Spokojnie, to jeszcze nie odwilż, obok leżała półmetrowa zaspa :) Na tej sesji prawie wszystkie zdjęcia wyszły za bardzo od góry, mimo że dosłownie wkładałam telefon w śnieg, byle być poniżej poziomu figurki. Za Chiny nie mam pojęcia dlaczego.
Ta kompozycja natury przypomina mi coś w rodzaju opuszczonego obozowiska, można nawet pomyśleć, że gdzieś pod śniegiem płynie strumyk. Starshine pilnie bada otoczenie.
Custom Starshine będzie wystawiony na sprzedaż z możliwością kupna z Morelą w zestawie, a tymczasem - co o nim sądzicie? Iść dalej w fantastyczne kreacje? Dziękuję za waszą obecność, także na Facebooku, Instagramie i Youtube, i do zobaczenia w komentarzach!
2 Komentarzy
no fajny blog
OdpowiedzUsuńcoś dla fanów koników
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odwiedziny na blogu. Zostaw po sobie ślad!
Pamiętaj tylko o netykiecie ;)