O której godzinie wstawać, aby osiągnąć sukces?
Moment pobudki właściwie decyduje o tym, jak będzie wyglądało twoje funkcjonowanie przez resztę dnia. Jeżeli zależy Wam na odszukaniu równowagi i zwiększeniu swojej produktywności oraz energii życiowej na pewno słyszeliście o fenomenie wstawania wcześnie rano. Tyle że większość z nas nie ma na to najmniejszej ochoty. W końcu każdy jest inny. Czy nie dałoby się obejść zrywania się o 5 nad ranem?
Co to znaczy wcześnie wstawać?
Ranne ptaszki to nie tylko osoby jadące do roboty na 7, niemowlęta i mój kot. Ludzie sukcesu odnoszą pierwsze zwycięstwa każdego dnia, kiedy inni dopiero zasiadają do śniadania. Ten nawyk łączy 99% idoli. Co więcej, nie robią tego z przymusu, czy z lęku przed spóźnieniem do pracy w tradycyjnym biurze, gdzie nie można liczyć na ulgę od porannego wstawania. Nie tylko dlatego, że kontaktują się w sprawie interesów na drugim końcu globu. Robią to dla własnego dobra. Oto parę godnych naśladowania przykładów:
- Sergio Machione, CEO w Chrysler i Fiat - 3:30
- Tim Cook, prezes Apple - 3:45
- Bill Gates, tego pana chyba nie trzeba przedstawiać - 4:00
- Anthony Hsieh, prezes loanDepot - 4:45
- Jack Dorsey, założyciel Twittera - 5:30. W dodatku każdego ranka przebiega 10 km.
- Badania Laury Vanderkam, autorki książki ,,Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem, wykazały także, że aż 90% menagerów na stanowiskach kierowniczych wstaje przed 6 rano.
Można powiedzieć, że to, którą godzinę uznamy za wczesną, zależy od naszych potrzeb, jednak zdecydowanie efektywny moment na rozpoczęcie poranka dla ludzi powyżej 15 roku życia zamyka się maksymalnie o 6:00. Oczywiście nie musi się to równać krótkiemu snowi, wszystko zależy od tego, jak późno się położymy.
Co na temat godziny wstawania mówią badania naukowe?
Wczesne wstawanie a zdrowie to temat budzący kontrowersje, zależny od wielu różnych czynników. Mimo to ogólne wnioski napawają optymizmem. M.in. prowadzone przez naukowców z University of Bristol badania w grupie 400 tys. kobiet wykazały, że u ,,skowronków" ryzyko raka piersi jest o 40 do 48% mniejsze w porównaniu z kobietami, które wstają później.
Natomiast z badań Amerykańskiej Fundacji Badań nad Snem wysuwamy wniosek, że nie potrzebujemy długiego snu, żeby czuć się dobrze. Ba, leżakowanie w łóżku trwające dłużej niż 9 godzin może być wręcz szkodliwe, potęgując stres i uczucie zmęczenia w ciągu dnia. Potwierdzono również, że każda dodatkowa godzina snu zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na raka aż o 20%! Ale co z samą godziną wstawania?
Jest pewna uniwersalna zasada - gdy kładziemy się niedługo po zachodzie słońca i wstajemy wraz ze wschodem, wspomagamy wydzielanie melatoniny z szyszynki, co przekłada się na lepszą jakość snu. Za twardy sen odpowiada również konkretna część mózgu, jądra nadskrzyżowaniowe (ang. suprachiasmatic nucleus), które regulują nasz rytm dobowy. Kiedy podczas eksperymentów wycięto je szczurom, nie wiedziały, że powinny być aktywne za dnia, a w nocy - spać. Gdy wszczepiono je ponownie, zwierzęta znów funkcjonowały normalnie. Oczywiście sprawa trochę się komplikuje zimą.
Aczkolwiek wszystko jest kwestią siły nawyku, który możemy z łatwością wypracować podczas letnich miesięcy i wkraczać w Nowy Rok już o 5 nad ranem. Zwykle za optymalną godzinę pójścia do łóżka uznaje się 22, ale zaznaczam tu grubą krechą, że jest to bardzo indywidualna kwestia. Ta wartość powinna stanowić tylko orientacyjną wskazówkę.
Zapewne jesteś świadomy istnienia różnych rodzajów chronotypów, czyli wewnętrznych, biologicznych zegarów u ludzi. Dlatego od razu po przeczytaniu do tego momentu włącza ci się czerwona lampka - ale ja jestem nocnym markiem, jestem zaprogramowany do spania do późna, nie dam rady wcześniej wstać i już. Tak natura chciała. Zresztą podobno sowy są bardziej inteligentne.
Kiedyś myślałam dokładnie tak samo jak ty. Jeszcze w gimnazjum (chwała dinozaurom) chodziłam spać nie wcześniej niż o 23, a jeszcze niedawno zdarzało mi się zasiedzieć z filmem do 1 w nocy. W skali nastolatka, kiedy nasz organizm jest poddawany ogromnej przemianie, a wraz z nią zegar biologiczny musi zostać skalibrowany na nowo, nie jest to w sumie żaden wyczyn. Pytałam wielu swoich przyjaciół o to, kiedy kładą się spać. Zwykle gaszą światło około północy, mimo czyhającej z rana szkoły. Niektórzy potrafią aktywnie działać do 3 w nocy. W grupie na Facebooku czytałam nawet rozważania bezradnej mamy o przypadku, kiedy dziewczyna całkowicie przestawiła swój tryb życia na nocny - całe dnie przesypiała (sic!), dopiero wieczorem budziła się i zajmowała swoimi rzeczami, aczkolwiek to już ekstremalny przypadek rozstrojenia organizmu.
Haczyk tkwi w tym, czym się zajmujesz w godzinach wieczornych. Czy pół przytomny oglądasz telewizję z chrupiącą przekąską, przeglądasz kolorowe media społecznościowe i grasz w gry? Czy realizujesz swoje projekty biznesowe, uczysz się nowego języka lub czytasz książki? Jeżeli odpowiedziałeś twierdząco na drugie pytanie, OK, prawdopodobnie rzeczywiście lepiej funkcjonujesz w nocy i nie musisz katować się porannym wstawaniem (co nie oznacza, że nie warto spróbować).
Jednak większość z was zgodzi się z pierwszym twierdzeniem. W rzeczywistości nie jesteś nocnym markiem, lecz zwykłym śpiochem, utajnionym skowronkiem.. lub czymś tam jeszcze... Istnieje wiele więcej chronotypów, a odkrycie własnego rytmu biologicznego zmienia wasze nastawienie do życia i samopoczucie o 360 stopni. Pozwala wam na nowo odkryć swoje ja, a tym samym osiągać więcej sukcesów. Genialną lekturą na początek przygody będzie Potęga KIEDY. Dowiesz się z niej, o której zrobić burzę mózgów, kiedy jest najlepszy czas na seks, a nawet jak wybrać idealny moment na prośbę o podwyżkę! Zdecydowanie polecam.
Kontynuując, te wszystkie bezużyteczne czynności wieczorem, jak scrollowanie facebooka, to nic innego jak zapychacze czasu. Wykonujesz je tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia. Przez to nie żyjesz w zgodzie z własnym zegarem biologicznym. Jak się wysypiać? Wystarczy zacząć go respektować i gdy tylko zauważysz, że zaczynasz się zachowywać jak bezmyślne zombie, nie brnij w to - po prostu idź spać. Odkąd przestałam z półprzymkniętymi oczami do północy rwać skórki lub gapić się w telefon, czuję się bardziej wypoczęta i rześka. A przede wszystkim daję radę zerwać się wcześniej z łóżka.
Zalety wczesnego wstawania
Jak widać, choć poranne zrywanie się z łóżka wraz z pierwszym budzikiem jest dla większości z nas nie lada wzywaniem, ma liczne zalety. Rzecz jasna mamy dodatkowe minuty do wykorzystania na dzień. Z prostych obliczeń wynika, że zrezygnowanie z jednej godziny snu dziennie da ci już 30 dodatkowych w ciągu miesiąca i aż 315 rocznie! To równa się 45 dniom pracy na etacie, po 8 godzin. Wyobraź sobie, jak możesz wykorzystać taką kupę czasu, jeżeli nie zmarnujesz go na lewitowanie w krainie sennych marzeń. W dodatku praca wielu z nas jest najbardziej wydajna o poranku. To idealny czas na robienie czegoś konstruktywnego, rozwijającego. Czegoś, co pomoże ci osiągnąć cel już na starcie dnia.
Hal Elrod, mówca motywacyjny i autor książki ,,Fenomen poranka" jest zdania, że pierwsza godzina po przebudzeniu decyduje o tym, jak będziemy czuli się przez cały dzień. Jeśli twój poranek wygląda jak przysłowiowy burdel, jest chaotyczny, nerwowy, ciągle w pośpiechu, niewydajny, istnieje spore ryzyko, że tak będzie wyglądać również reszta dnia. Oczywistym jest, że nie da się stworzyć przyjemnej atmosfery z samego rana, jeżeli budzimy się (za) późno i wszystko trzeba zrobić dwa razy szybciej. Nie mamy też czasu na reakcję na nieprzewidziane wypadki.
Dlatego opłaca się wstać przed 6. Na spokojnie się ogarnąć, w ciszy wysączyć szklankę wody, kawy (jak kto woli), uświadomić sobie, jaki świat jest cudowny. Ta chwila relaksu jest bardzo istotna. Na tej zasadzie udane poranki przechodzą w udane dni, tygodnie, miesiące, wreszcie całe, piękne życie. Już samo wczesne wstawanie jest powodem do radości i wywołuje ogromną satysfakcję. Jak się pomyśli, ile rzeczy się zrobi do południa, ile czasu znajdzie się wreszcie na odpoczynek, od razu człowiek czuje się lepiej. To chyba największa zaleta.
Wstając o 5:00 można uświadczyć ciszy, może prócz cudnego ćwierkania ptaków za oknem, nawet w środku wielkiego miasta, jak Wrocław. Trąbiących samochodów, odgłosów dzieci sąsiadów jak z horroru, krzątającej się rodziny, głosów z telewizji, radia BRAK. Wszyscy jeszcze przekręcają się w łóżkach z boku na bok, a ty możesz delektować się świętym spokojem. To ułatwia koncentrację i skupienie na kolejnych zadaniach. Będziesz lepiej przygotowany do przeżycia całego dnia.
Na koniec badania przeprowadzone przez parę psychologów, dr Bailey Bosch i dr Marny Lishman, udowadniają, że ryzyko depresji u osób wstających wcześniej w porównaniu z tymi, które zaczynają go później jest o 25% mniejsze. W dodatku zauważono, że osoby które wstają później rzadziej zawierają związki małżeńskie i czują się bardziej samotne.
Wyjątki od reguły: można inaczej
Wspominałam już o różnych chronotypach nie bez powodu. Wczesne wstawanie, choć najbardziej powszechne w wygranej części populacji, nie jest obligatoryjnym warunkiem w sięganiu po gwiazdy. Po udowodnieniu, że wczesne wstawanie ci nie leży, możesz opracować własną strategię wstawania, byleby była skuteczna. Ci ludzie wstają później, a mimo to osiągają nie mniejsze sukcesy, co ich koledzy - ranne ptaszki.
- Jonah Peretti, CEO Buzzfeeda - 8:30. Być może z perspektywy millenialsów ciężko uznać to za późną porę, ale w świecie biznesu to już południe.
- Bill de Blasio, burmistrz Nowego Jorku - 9:00. Swój dzień zaczyna od sesji na siłowni.
- Alexis Ohanian, założyciel Reddita - nie później niż 10:00. Zazwyczaj pracuje do 2 w nocy.
- Winston Churchill -11:00. Tak, ten słynny premier UK. Przy czym zaznaczam, że budził się o 7:00, ale do jedenastej pozostawał w łóżku. Tam jadał śniadania i czytał prasę oraz listy. Nie przeszkadzało mu to nawet w prowadzeniu wojny.
2 Komentarzy
daje do myslenia
OdpowiedzUsuńno fajnie napisane
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odwiedziny na blogu. Zostaw po sobie ślad!
Pamiętaj tylko o netykiecie ;)